Insaniam siedział w kącie z krukiem na ramieniu i obserwował bacznie otoczenie. Zdążył nawet nieźle poznać Nove (to znaczy, obserwowała ją wilczym wzrokiem jak każdego), więc śmiałość dziewczyny jej nie zdziwiła, jednak cały czas ją ona denerwowała. Podobnie, jak cała reszta tych ludzi. Siedzący w kącie Archanioł nie dawał znaku życia, w pustych szkłach maski Insaniam widziała własne odbicie. Elicja też się nie odzywała, zajęta swoim nietoperzem. Tak samo jak Anze ze szczurem na kolanach. Savannah chyba za mocno zacisnęła sobie gorset, bo oczy miała większe niż zwykle. Angelika obrzucała wszystkich przyjaznymi uśmiechami. Insaniam nie wytrzymała, podeszła do Novy.
-Nikt nic nie wie, od durnych dwudziestu paru godzin próbujemy do tego dojść, gwiazdeczko-warknęła, patrząc kobiecie prosto w oczy.
-Hej, spokojnie-odpowiedziała Nova.-Po prostu tak się pytam... -No, więc tak po prostu odpowiadam. Chyba, że ktoś wie coś, o czym my nie wiemy.
Następna duszyczko?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz